Hm... Pojechałem dziś na roverze nad zalew. Zrobiłem dwa kółka, pierwsze dla hobby, drugie dla zdrowia. No w sumie wyszło nienajgorzej, 38 km. Ale do rzeczy. Pogoda piękna, chyba jeden z najlepszych dni od początku roku. Bezchmurnie, ciepło. Niedziela. Rodziny wyległy na plaże. A wśród nich cała galeria. Moją uwagę zwróciły gromady borostworów pozbawionych górnej części odzieży, exponujących wytatuowane bicepsy pochylone nad wyciągniętym z piwnicy (lub z biedronki) grillem. Kurwa, przekręć te kiełbaski, ciole jeden! ... można było usłyszeć.
Po zadymieniu okolicy i pozostawieniu po sobie sterty bardzo ekologicznych śmieci, borostwory zbierały się do swoich BMWozów i ruszały w podróż do domku przy dobywających się przez otwarte okna um um um.
Po zadymieniu okolicy i pozostawieniu po sobie sterty bardzo ekologicznych śmieci, borostwory zbierały się do swoich BMWozów i ruszały w podróż do domku przy dobywających się przez otwarte okna um um um.
Stereotyp? Ale jakże widoczny.
Ten post będzie postny ;p bez okrasy obrazkiem czy podsumowaniem. Nie jest tego wart XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz