czwartek, 22 kwietnia 2010

Brave Murder Day.

Brave.
Zgubiłem sam siebie. Czy będę umiał się na nowo odnaleźć? Upadek... jak szczątki cywilizacji, wszystko co budowałem zamieniło się w pył. Jeśli uważasz, że mnie znasz, mylisz się. Patrzę w lustro i nie wiem, kogo w nim widzę. Gorzki uśmiech. Obrazy między wspomnieniami... Odwaga, o krok od oddechu. Wieje wiatr...

Murder.
Miało być inaczej. Ale jest już za późno. Miałem pokopać piłkę z Michałkiem, nauczyć Kingę wiązać sznurówki. Ale to nie nastąpi, bo nie istnieją. I nie będą istnieć.
Wiesz, że płatek śniegu cieszy się lotem przez chwilę? Jak jest zimno, poleży długo. Jak jest ciepło, roztopi się często zanim doleci do ziemi. Zanim zobaczy, jak to jest. Moje marzenia roztopiły się, zanim mogłem je poznać. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Może się obudzę i okaże się, że to nie prawda? A może właśnie już się nie obudzę. Kiedyś. Wreszcie. Zostanę tam.

Day.
Szarość parku. Wygasający uśmiech. Nie przypuszczałem, że deszcz może padać tak mocno. Nie przypuszczałem, że słońce nie będzie chciało wrócić. Robi się ciemno i coraz zimniej. Dzień ciemniejszy niż noc. Może zostać tu jeszcze przez chwilę, może coś się dziś jeszcze wydarzy?

Nothing more to say...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz